Szanuj VACCa swego, możesz mieć gorszego

Wszystkie nasze główne lotniska należą do 200 największych lotnisk Vatsimu (z kontrolowanych brak tam tylko Babimostu ale w zamian są Babice). Nasz pozycja wirtualna jest znacząco lepsza od realnej. Statystycznie jest to skutek najwyższego w skali sieci odwzorowania ruchu realnego. Skąd ta popularność akurat naszych lotnisk? Większość operacji wirtualnych w naszym vFIR wykonują rodacy i efekt głównie od nich zależy. Dlaczego zatem Polacy chcą bawić się na Vatsimie i to na swoich lotniskach bardziej niż inne nacje? Pozwolę sobie przedstawić swoje zdanie na ten temat.

Proste tłumaczenie odwołuje się do generalnej popularności zabaw wirtualnych w Polsce, zwłaszcza tych bez istotnych barier finansowych. To jest prawda - np. polski rynek gier komputerowych jest rozwinięty dużo bardziej niż by to wynikało z siły nabywczej plus wokół niego istnieje wielokrotnie większy „czarny obrót”. Ale gdyby to był jedyny powód, gdyby Polacy bardziej niż inne nacje szukali tylko miejsca do wirtualnego latania, to dlaczego wybierają w tak ogromnej większości Vatsim, a nie Ivao. Jest to sieć porównywalna z Vatsimem, z większymi operacjami europejskimi, a mniejszymi w Amerykach. Dywizje są tam odpowiednikami VACC. Powstała równocześnie z Vatsimem i od początku uznawała FUN za najważniejszy. Bariery są tam niższe, bo FUN jest #1. Tym niemniej przeciętny ruch nad Polską na Ivao jest porównywalny z nocnym ruchem u nas, polskie nazwiska stanowią mały margines, a polska dywizja Ivao nigdy – tak naprawdę - nie powstała, choć prób było sporo. Tu wyraźnie nie chodzi tylko o skłonność do zabaw wirtualnych. Brak konkurencji ze strony Ivao wskazuje, że jest coś w vatsimowym vFIR Warszawa co przyciąga szczególnie.

W realnym życiu opartym na konkurencji powodzenie uzyskuje się jakością czyli dostosowaniem swojej oferty i działań do wymagań odbiorców (klientów w biznesie, wyborców w polityce itd.). Sukces w konkurencji polega na lepszym dostosowaniu się do oczekiwań i potrzeb odbiorców niż czynią to konkurenci. W takiej optyce statystyki Vatsimu pokazują, że efekt działań PL-VACC odpowiada polskim wirtualnym pilotom dużo bardziej niż organizacja innych vFIRów lokalnym autochtonom. Nasz model niekoniecznie zadziała w innym kraju choć spora część działań PL-VACC jest dość uniwersalna. Ale powinien zadziałać na PL-Ivao, a jednak nikomu się to nie udało.

Odkąd pamiętam głównym celem PL-VACC było zachęcenie wirtualnych pilotów do regularnego latania w vFIR Warszawa. Niby truizm, niby wszyscy tak chcą ale PL-VACC jasno pokazywał, że nie chodzi o każde latanie, a głównie o to w stylu „as real…” i na dodatek naprawdę swoją działalność podporządkował temu celowi. Mapy, NOTAMy, scenerie, AFCADy oraz materiały co-też-oznacza-te-„as real…” były rozwijane od zawsze. W to wkładano co najmniej tyle wysiłku, co w samą kontrolę, jeśli nie więcej. Strona PL-VACC była krytykowana ale wyłącznie przez nas samych, bo regularnie obce VACC słały prośby o prawo do plagiatu. System szkolenia kontrolerów miał zapewnić ich przygotowanie do obsługi pilotów z zacięciem „as real…” stąd sporo wymagań na każdym etapie szkolenia i inwestycje w materiały szkoleniowe. W tych działaniach było widać konsekwencję.

Nawet na Vatsimie zdarzają się strony VACC bez map albo z przestarzałymi, bez NOTAMów albo z NOTAMami bezsensownie kopiowanymi żywcem z reala. Poszukajcie czegoś podobnego do Szkoły Pilotów czy checklisty dla newbies. Linki do scenerii też nie są powszechne. Były VACC wręcz zorientowane wyłącznie na szkolenie kontrolerów – teraz mają imponującą listę personelu ale ruch jak u nas o 4 rano.  Jak takie miejsca znajdziecie, to włączcie Servinfo i sprawdźcie jak rozkłada się tam ruch pomiędzy Vatsim i Ivao.

Historia animacji PL-Ivao, to  uparte tworzenie czegoś dokładnie odwrotnego do PL-VACC. Byli tam Koledzy rozumiejący sens długoterminowej pracy nad tworzeniem ruchu, nawet zostawali szefami dywizji (na Ivao nie ma wyborów, jest nominacja) ale stanowili margines. Absolutna większość zawsze chciała dywizji umożliwiającej szybką i łatwą karierę dla kontrolerów i to bez „wymagań jak w PL-VACC” (to było tamtejsze zaklęcie). Pierwsze skrzypce w tej grupie zawsze grali Koledzy, którzy nie zakończyli jakiegoś etapu szkolenia kontrolerskiego w PL-VACC z różnych powodów. Jedyna próba stworzenia systemu szkolenia  skończyła się buntem – większość przeniosła się na jakąś eferemyczną sieć, na której wytrzymała raptem 2 miesiące. Nigdy nie funkcjonowały jakiekolwiek materiały szkoleniowe, bo nie było wystarczająco wielu chętnych i kompetentnych do ich tworzenia (choć do bycia mianowanym na stanowisko odpowiedzialne za takie materiały stała kolejka). Strona www uruchomiona w 2004 roku była całkiem niezła ale zamarła po paru miesiącach, gdy się okazała w istotnych elementach C&P plagiatem strony PL-VACC i trzeba było część materiałów wycofać. To objęło NOTAMy, które już nigdy później nie były emitowane w sensowny sposób. Całkiem niezłą choć ubogą stronę PL-Ivao prowadził w 2007 roku pewien Kolega z Wrocławia ale szefostwo Ivao uznało, że strony powinny być scentralizowane i sprokurowało swoją z wesołymi kwiatkami jak zakładka na kilka ekranów utrzymująca, że w Polsce obowiązuje podział ćwiartkowy (strony nie ma ale są świadkowie!). Nawet unikalna dla Ivao baza danych nawigacyjnych nie była sensownie modyfikowana. Dziś możecie sobie tam obejrzeć modyfikację chyba z 2008 roku z takim kwiatkiem jak pozycja „Okęcie Departure”, bo nikogo nie obchodziło, że to nie ma związku z mapkami.

Tworzenie czegoś dokładnie odwrotnego do działań PL-VACC musiało tak się skończyć. No tak już jest, że wirtualnych pilotów zainteresowanych tzw. „funem”, a nie zabawą „as real…” szybko ogrania znudzenie. Z kolei wirtualni kontrolerzy zainteresowani tylko swoimi promocjami szybko wpadają we frustrację przed pustym radarkiem. Szefostwo Ivao to zrozumiało i desperacko zrzuciło w 2008 spadochroniarza w osobie bardzo młodego i początkującego holenderskiego kontrolera. Bez znajomości języka i bez znajomości FIRu (na swoim egzaminie wektorował do Leszna!) musiał doprowadzić do decyzji zamknięcia dywizji i tak jest do dziś.

Nasza statystyczna nadreprezentacja to efekt wielu lat konsekwentnego wdrażania pewnego konceptu na VACC. O perfekcyjnym dostosowaniu tego pomysłu do oczekiwań polskich vpilotów świadczy brak lokalnej konkurencji ze strony Ivao. Żaden z innych pomysłów do niczego tam nie doprowadził. Nie wiem czy ten model jest uniwersalny i da się przenieść w inne miejsca Vatsimu. Widać, że tutaj się sprawdził. Dlatego sugeruję jak w tytule.

PK