Wieści z frontu walki o lepszą przyszłość naszej wirtualnej ojczyzny

Wieści z frontu walki o lepszą przyszłość naszej wirtualnej ojczyzny

Mija ósmy rok działalności Koła Symulacji Lotniczych w Gimnazjum w Sierakowicach. Przewinęło się przez nie łącznie 49 osób, z czego 11 to dziewczyny – ten wskaźnik podaję, jako dowód, że próbujemy przełamać stereotypy dotyczące płci także w obszarze lotnictwa. Z działań które kontynuujemy z poprzednich lat jest budowa kokpitu A320, która, co trzeba przyznać, idzie dosyć wolno, raz ze względu na ograniczenia czasowe, dwa – finansowe. Poza tym, dzieciaki nie mogą siedzieć non stop w sklejce, płycie i oparach kleju, bo trzeba realizować program. A ten ulega stałej ewaluacji  i dzisiaj wgląda zasadniczo inaczej, niż przed kilkoma laty, głównie dzięki nowym możliwościom technicznym, o których słów kilka poniżej.

    
Główną nowością jest własny serwer FSD, który funkcjonuje identycznie jak serwery Vatsim – uczestnicy łączą się przez FSInn/SB, pogoda itp. – wszystko jak na VS. To dało możliwość wykorzystania do kontroli programu EuroScope, który zastąpił wysłużony i nieaktualny ATC Radar Screen, który z racji swojego wieku ograniczał w znacznym stopniu zakres merytoryczny zajęć. Jak dokładny jest ES wiedzą w zasadzie wszyscy, więc i członkowie KSL musieli przewartościować pojęcie „dokładność”, zaczęliśmy więc od podstaw. Płyta EPGD w dużym powiększeniu (samodzielnie rozebrana i złożona), dodany krąg ustalony wraz z elementami i miesiąc „zabawy” pionkami na papierze. Ale efekty były wyśmienite. Zupełnie nowe podejście kursantów i jakość pracy dla mnie jako „kontrolera”. Po miesiącu uczniowie mogli zasiąść za stery – odkurzyliśmy poczciwą C150 i 172, powtórka z podstaw mechaniki lotu, realna pogoda uatrakcyjniała zabawę/naukę, nieraz niestety krzyżowała plany, ale szybka interwencja na serwerku czyniła „cuda” ;).  Udało się też odłożyć trochę środków na nowy komputer o w miarę dzisiejszych parametrach, więc do dyspozycji mamy już cztery maszyny i stanowisko kontroli, na finiszu jest składanie piątej maszyny. Nic nie działa tak mobilizująco na uczniów jak wzajemna obserwacja i świadomość tego, co się robi, bo na bieżąco każdy widzi, na ile sobie radzi/nie radzi. Pierwsze kręgi były… cóż, dosyć bezkręgowe… Rzeczywistość okazała się nieco trudniejsza, niż przewidywali, ale za to spocone dłonie i drżący głos gwarantował dobrą zabawę.

Z biegiem czasu szło coraz lepiej – kręgi zaczęły przypominać kręgi, frazeologia weszła w krew, a i sprawność operacyjna doszła do dobrego poziomu. Dołożyliśmy oczekiwanie, zaczęliśmy symulować krowy na pasie – no jednym słowem – wszystko, co w tym obszarze powinno się pojawić. Proszę mi wierzyć – nic tak nie cieszy belfra, jak widoczne skutki pracy własnej dzieciaka.

Kręgi – teoria i praktyka zajęła nam łącznie 3 miesiące. Wiem, że długo, ale szkolna forma zajęć ma swoje ograniczenia.

Jeszcze przed końcem 2012 roku rozpoczęliśmy naukę podstaw radionawigacji. Na początek w oparciu o nieaktualną już procedurę Y do pasa 29 w EPGD – mimo, że już nie obowiązuje, to z dydaktycznego punktu widzenia pozwala na naukę w praktyce wszystkich niezbędnych elementów – a więc radiale, holding i techniki wejścia, DME/ILS i inne. No tutaj już tak kolorowo nie było, choć widać, że fascynacja wzrosła, bo pojawiały się pytania, dyskusje i… porażki w stylu „czemu samolot nie leci tam, gdzie chcę” lub „czemu ta zielona kreska nie idzie do środka”… Przechodził to każdy newbie, więc wiadomo, o co chodzi. Ziomowe, długie jak nigdy, popołudnia z mapą w ręku i w kokpicie zaczęły w końcu dawać rezultaty:

Nie wszystkim idzie to jednakowo, nie wszyscy jeszcze czują się w miarę pewnie, ale mnie i tak cieszy to, jak sobie dzieciaki radzą. Frazeologia zasadniczo poprawna, choć na razie po polsku, nie naciskam, bo i tak mają dosyć stresu z resztą. Nie wiem czy do końca roku uda nam się wyrobić ze STARami i SIDami, o planowaniu tras i FMC nawet nie myślę. Cieszę się jednak na to, bo wszyscy aktualni kursanci to dzieciaki z I i II klasy gimnazjum, więc mamy jeszcze rok na wspólną pracę. Po uruchomieniu piątego symulatora, będzie już naprawdę gęsto i skończy się kolejka, kto leci następny. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to może w przyszłym roku szkolnym przejdziemy z naszego serwera KSLnet do VS, byście sami mogli sprawdzić, czy czasem nie ściemniam, czego i Wam i sobie życzę (choć zlany potem, to będę wtedy ja;-) ).
Pozdrawiam z frontu!
(AK)