Z Thomas Cook na Maderę. Wirtualnie.

Godzina 03:00, Berlin-Tegel
By zaznać co to znaczy być pilotem postanowiłem wstać o drugiej w nocy by polecieć na Maderę. Co mi pomogło? Oczywiście kawa i myśl, że za godzinę uniosę się w powietrze. Planowany odlot był przewidziany na 04:30 lecz z powodów techniczny lot odbył się godzinę potem. Po co ja wstawałem tak wcześnie?! Postanowiłem nie tracić czasu i przejrzeć wszystkie papiery dotyczące lotu. Ok, briefing zrobiony. Samolot był ładnie ustawiony na standzie i tylko czekał by moje palce dotknęły FMC. Pasażerowie zaspani wchodzą na pokład samolotu.

Godzina 5:30, Berlin-Tegel
Samolot gotowy do wypychania i uruchomienia silników. Na lotnisku o dziwo ruch całkiem przyzwoity. Jeden AirBerlin na podejściu a dwie Lufthansy przy holding point. My po uruchomieniu kierujemy się do pasa 26R i oczekujemy. Checklisty zrobione i Cabin crew zgłasza gotowość do odlotu. Po paru minutach zajmujemy pas i tryb TOGA wskakuje. Przy 100 węzłach już trzepie samolotem. Po osiągnieciu V1,Vr podnosimy samolot i wznosimy do 5000ft. Przez szybę widzimy oddalające się lotnisko i oświetlony Berlin. Po osiągnieciu 5000ft wznosimy do wysokości przelotowej FL360. Planujemy wylądować o 8:20 czasu Niemiec.

Godzina 6:43, Lecimy nad Francją
Teraz może troszkę informacji o całym locie. Lecimy Airbusem A320 z 128 pasażerami na pokładzie. Nasz callsing to TCX531. Wśród pasażerów mamy też małe dzieci ,które są zmęczone i znudzone. Crew Cabin włączyło dzieciom bajkę a rodzice mogli podelektować się ciepłą kawą. Za oknem na dziesięciu tysiącach stóp pogoda bez zarzutów. Od Radaru dostajemy informację, że na trasie UN741 panuje burza. Razem z drugim pilotem zmieniamy kurs 280. Omijamy burzę i zostajemy oddani pod kontrolę Portugalii. O godzinie siódmej słońce wchodzi i możemy rozkoszować się pięknym widokiem. Stewardessy dają poranne śniadanko (nie jedzcie w samolocie J), a my grzecznie dziękujemy.

Godzina 7:40, Podchodzimy do pasa
Zaczął się sprawdzian naszych umiejętności. Radar nakazał zniżać do FL100 i informował o dużym ruchu na Maderze. Na FL250 zaczęły się schody. Ruch był naprawdę wzmożony i było słychać kolejne polecenia wykonania holdingu. Dziwnym trafem dostaliśmy zniżanie do 4000ft i brak informacji o holdzie. To było bardzo podejrzane. EasyJet był przed nami jakieś 7nm i dostał zniżanie 3000ft. Zaczęło się redukowanie prędkości. Chwilę potem polecenie zmniejszenia prędkości do 230 węzłów. Stewardesy przygotowują kabinę do lądowania. Raport pogodowy nie budził większych zastrzeżeń. Temperatura 25 stopni o godzinie ósmej rano nieco mnie zaskoczyła. Choć, z drugiej strony, kto z nas nie lubi ciepłego lata? Wysokość 3000ft i prędkość 190 węzłów z poleceniem zmniejszenia do 180. EZY wylądował a my słynny zakręt w prawo. Checklista zakończona i bierzemy joy’a w rękę. Lekki niepokój towarzyszy nam przy podejściu. Drący się GPWS podnosi ciśnienie pilotom. 100…..80….40…..30…20…retard, retard…, 10…, wylądowaliśmy. Uff – odetchnąłem z ulgą. Po wyhamowaniu skręcamy w taxiway, a Ground wita polską ekipę na Maderze. Polecenia kołowania do standu. Wyłączamy silniki. Wszystko poszło według planu. Pasażerowie wychodzą mówiąc z uśmiechem „Bye!” wykazują się wysoką znajomością języka angielskiego J. My otwieramy okno w kabinie i przeszywa nas ciepło.

Godzina 8:30, Ja przed komputerem
Lot zakończony pomyślnie. Pierwszy raz w życiu leciałem w nocy i zaskoczył mnie duży ruch na lotnisku. Choć był to tylko wirtualny lot to mogłem poczuć się jak prawdziwy pilot. Mam nadzieję ,że wy także zanurzyliście się w głębinach waszej wyobraźni. Bardzo dziękujemy za uwagę ! (Tymoteusz Kasina)