Przyciąganie cumulusów (szybowce)

Dużo w VP już zostało powiedziane o wirtualnym lotnictwie, o tym jak zacząć, na co zwracać uwagę. A jak wygląda rzeczywiste szkolenie lotnicze i od czego zacząć? Oczywiście od szybowców! Są one najtańszym i najlepszym sposobem na wkroczenie w świat realnej awiacji. Pozwalają najlepiej zrozumieć zasady lotu statku powietrznego, uczą myślenia, staranności i tego co w lotnictwie najważniejsze – cierpliwości.

Jak każde szkolenie lotnicze, kurs do licencji PL(G) – Pilot Licence Gliders rozpoczyna się od części teoretycznej, czyli wykładów. Poznajemy na nich od podstaw zasady lotu i budowy szybowca, meteorologię, uczymy się nawigacji, komunikacji radiowej, prawa lotniczego i ograniczeń naszego ciała. W sumie w ławce spędzamy około 60 godzin.

Gdy ukończymy tę część szkolenia możemy zacząć latać, co w przypadku szybowców oznacza podstawowe szkolenie szybowcowe do uzyskania III klasy szybowcowej, zwane „podstawówką”. Na początek musimy się zastanowić jaki rodzaj startu nam bardzie odpowiada. Wzlot za wyciągarką czy hol za samolotem. To co wybierzemy nie wpływa zbytnio na dalsze szkolenie. Spora różnica polega na cenie – wyciągarka jest o około połowę tańsza niż hol. Początek nie jest łatwy, pobudka o 4 rano to codzienność. Wcześnie rano są idealne warunki do nauki latania, brak wiatru i termiki daje nam możliwość bezstresowej nauki pilotażu.

Na samym początku uczymy się lotu po prostej i wykonywania skoordynowanych zakrętów, potem zaczynamy (przy pomocy instruktora oczywiście) startować i lądować. Kolejnym etapem szkolenia podstawowego są sytuacje awaryjne – zerwana lina podczas startu, przeciągnięcia i korkociągi. Stąd już blisko do pierwszego samodzielnego lotu, od którego dzieli nas pozytywna opinia szkolącego nas instruktora i trzy loty sprawdzające z szefem wyszkolenia aeroklubu, w którym latamy. Pierwszy lot bez instruktora, gdy wszystko zależy tylko od nas jest niesamowitym przeżyciem. Stres znika w momencie startu, gdy poczujemy, że teraz to my tutaj dowodzimy. Podobno każdy za pierwszym razem śpiewa. :-) Po dziesięciu lotach samodzielnych kończymy pierwszy etap szkolenia do licencji i zdobywamy III klasę szybowcową oraz pierwszą odznakę szybowcową – Mewki.

„Podstawówka” to tak naprawdę dopiero początek długiej drogi do prawdziwego latania. Zanim zostaniemy licencjonowanymi pilotami będziemy musieli nauczyć się jeszcze celności lądowania, startu za samolotem (jeżeli szkolenie podstawowe robiliśmy za wyciągarką), podstawowej akrobacji i kwintesencji latania szybowcem – wykorzystywania termiki do utrzymania się w powietrzu dłużej niż pięć minut.

Szybownictwo to piękny sport, który ciężko opisać słowami, trzeba spróbować samemu. Umiejętności zdobyte na szybowcach są nieocenione podczas dalszej drogi lotniczej. Kto wie, może kiedyś przyjdzie nam jako pilotom liniowym lądować bez silników jak załodze „Szybowca z Gimli”...

Autor: Dominik Dąbrowski