A coś Ty zrobił dla Vatsim?

Na łamach VP testowaliśmy już nieco sprzętu przeznaczonego dla wirtualnych pilotów, recenzowaliśmy płatne scenerie, prezentowaliśmy tajniki oprogramowania używanego przez większość społeczności, zapraszaliśmy do udziału w eventach – no jednym słowem – nazbierało się tego trochę.

Odbiór inicjatywy prowadzenia miesięcznika – jak sami Czytelnicy wiedzą – był pozytywny – wystarczy spojrzeć na wątek, w którym została zaprezentowana. Świadczyły o tym także prywatne wiadomości i maile przysyłane na skrzynkę autorów koncepcji. Pięknie, prawdaż?

Do tej pory otrzymaliśmy... 1 materiał zewnętrzny (w sensie, że pisany przez osobę nie związaną z redakcją) plus kilka newsów z PL-VACC dotyczących egzaminów i innych aktualności. Stawiam otwarte pytanie, tym razem jako regularny czytacz stron tematycznych – od platformy-matki PL-VACC aż do każdej oficjalnie publikowanej czy nowopowstałej stronki VA w polskiej przestrzeni – naprawdę nie ma o czym napisać, czym się podzielić, czym się pochwalić szerszemu gronu? Teoretycznie – gdyby ten numer VP wziął do ręki obcokrajowiec, odniósłby zapewne wrażenie, że w firze istnieje tylko jedna linia, jedynie słuszna i każdy kto spoza śmie się odezwać, ośmieszon będzie... Na litość boską!

Większość polskich VA operuje wg określonych zasad opierając się o jakieś systemy. Czy to własne czy powszechnie dostępne – pozwalają generować pewne zestawienia informacji. Nie fajnie by było, nie w formie współzawodnictwa (czysto po polsku), tylko informacyjnie przeczytać sobie raz w miesiącu, że firma X wykonała 145 operacji, o  30 więcej niż w zeszłym miesiącu,  a najaktywniejszym pilotem był z pewnością  P.Elikan z 43 lotami na koncie, plus, że otworzyli nowy HUB w Zimbabwe, a nową maszyną będzie Cargomaster?  W dalszej kolejności info z innych – przecież działających – firm... Szczerze? Marzę o takiej choćby jednej stronce, gdzie będą różne logotypy, różne adresy, różne inicjatywy (super PR) – bez zgryźliwości, komentarzy – po prostu – przesłane przez VA do publikacji...

Każdy kto jest w temacie, wie i potwierdzi, że w polskiej przestrzeni dzieje się sporo i to w znakomitej większości w bardzo dobrym wydaniu. Inaczej tylko twierdzą Ci, którzy schronienia dla rozgrzanych umysłów musieli szukać poza jej granicami, albo wiedzą jeszcze zbyt mało, by to ogarnąć. Albo i to, i to.

Patrząc na poprzednie numery VP, gdzie jedynym śladem istnienia VA w Polsce są wzmianki o Cassubian VA, faktycznie można pomyśleć, że nic innego nie ma. Ale już rzut oka na SI wykaże że jest zgoła inaczej. Prosić? Nie, nie o to chodzi. Ale zrozumieć – to już inna sprawa. Zakończę przypowieścią z własnej młodości.

Były czasy (to tak dla młodych – ku wiedzy, a starych – ku pokrzepieniu (!) serc), że sąsiedzi do siebie przychodzili. Od Gierka, potem z przerwą na wojnę ‘81 aż do upadku systemu – było i to w zasadzie bardzo często. Nic nie było, a jak było, to byle co, ale ludzie się cieszyli. Do dzisiaj smak kawałka chleba z grubym plastrem jaja na twardo posypanym zmielonym pieprzem, wziętym z talerza piętrowo poukładanych kanapek stojącego na stole w zadymionej kuchni, w której rodzice z sąsiadami grali w karty rozważając o obaleniu rzeczywistości – budzi we mnie poczucie tożsamości narodowej i odpowiedzialności za Ojczyznę. Sam będąc pokłosiem pogierkowskiej Polski poczytuję to sobie za bezcenną lekcję – móc stać w kolejkach po cukier czy kawę i chodzić na spacery do jedynego pięknego miejsca we własnej miejscowości (dworzec PKP zarządzany przez ś.p. zawiadowcę Stencla od którego Prusacy mogliby się uczyć punktualności). Stąd jest we mnie jakaś tam wiara w pewien rodzaj zdewaluowanej przez obecną rzeczywistość wartości – wspólnej pracy dla wspólnego dobra. Wbrew wszelkim pozorom nie wymaga to już nadludzkich wyrzeczeń, ma zaś jednego wroga, z którym sobie nie poradzi. Jest nim lenistwo i modny, bo wygodny – tumiwisizm – roszczeniowe oczekiwanie, że będzie barwniej i lepiej, bo się należy i jest to zgodnie z porządkiem wszechświata.

Wirtualnych linii, przynajmniej tych podanych w oficjalnym spisie PL-VACC, jest 12 (nie licząc historycznych). Pilotów singli – ludzi robiących dobrą robotę, bo są nimi przecież, co najmniej kilkudziesięciu (jeśli nie kilkuset). Odkąd VP przestał być firmową propagandą Cassubian VA prócz dwóch przypadków NIKT nie podzielił się NICZYM ze społecznością. To nie to samo co forum PL-VACC, gdzie wymieniamy poglądy i dyskutujemy na bieżąco. To spotkanie przy herbacie czy przysłowiowej kawie wśród ludzi, których łączy (jak kiedyś bieda moich rodziców) wspólna pasja. Chcecie naprawdę powiedzieć, że lepiej zamknąć się za parkanem w myśl zasady o swoje rzepce i nie wysilić się choćby o włos, by dać coś innym?

Kto podniesie rękawicę?
(AK)