Multi Panel VR Insight

Nie jest to najlepszy czas na kupowanie sprzętu, bo kurs euro zdecydowanie do tego zniechęca. Zupełnie przypadkowo trafiłem jednak w polskim sklepie na ostatni egzemplarz multi-panelu VRInsight po starych cenach. Nie mogłem się oprzeć, bo ceny na zagranicznych portalach były o 50% wyższe.  Już po 2 dniach od zakupu czarne pudełko dotarło do mnie.

VRInsight dobrze pakuje produkty. Kartonowe pudełko, w środku dodatkowe zabezpieczenia z kartonu i kilka foliowych woreczków z powietrzem. Po rozpakowaniu znajdujemy instrukcję (w której prawie nic interesującego nie ma), płytkę (zbędną, bo sterowniki są niepotrzebne), zestaw naklejek na przyciski i oczywiście panel.

Sam panel jest zrobiony bardzo solidnie. Obudowa jest metalowa, co daje odpowiedni ciężar i powoduje, że nie urządzenie przesuwa się przy wciskaniu przycisków (tak jak np. Saitek, którego ocenialiśmy  w jednym z poprzednich numerów). Plecy obudowy stanowi wygięta blacha, która jednocześnie stanowi oparcie. Dzięki temu panel ma odpowiednie nachylenie i wygodnie się go obsługuje, gdy stoi na biurku.

Mój panel jednak miał zostać wmontowany w overhead, dlatego odkręciłem plecy i przykręciłem panel do płyty pod sufitem.  Długi przewód USB umożliwia łatwe i bezbolesne podłączenie. Start komputera, rozbłyskają na niebiesko przyciski i już po chwili można przystąpić do testowania. Windows XP bez trudu wykrywa joystick z wieloma osiami i przyciskami. Wygląda na to, że wszystko działa.

Przyciski i przełączniki
Panel składa się z 12 przycisków i 4 przełączników. Prostokątne podświetlane przyciski sprawiają wrażenie całkiem solidnych. W rzeczywistości nie jest tak idealnie. Są to przyciski „dotykowe”, ich skok jest bardzo niewielki. Dodatkowo nie zawsze wciśnięcie zostaje zarejestrowane przez urządzenie, dlatego trzeba dość precyzyjnie ich używać. Zaletą jest podświetlenie – w ciemnej kabinie, wmontowane w overhead, sprawdzają się doskonale.

Producent dostarcza naklejki, którymi można okleić przyciski. Pomysł bardzo dobry i nieźle zrealizowany. Za pomocą specjalnego chwytaka należy ściągnąć przezroczystą osłonę przycisku i pod nią przykleić czarną naklejkę z białymi literami. Trzeba bardzo delikatnie postępować z osłoną, bo jest niezwykle delikatna i może łatwo pęknąć. Efekt jest bardzo dobry, choć... jednorazowy. Zdzieranie naklejki z delikatnych przycisków raczej nie wchodzi w grę.

Wadą jest także treść prezentowana na naklejkach – w moim przypadku żadna nie ma odpowiedniego opisu. Zresztą nawet, gdyby miała, to co zrobić, gdy latamy różnymi maszynami, a każda z nich może mieć nieco inny zestaw przycisków? Rozwiązanie jest jednak możliwe. Wystarczy przygotować w programie graficznym własne napisy i wydrukować je na folię (taką do prezentacji) na dobrej drukarce laserowej. Atramentówki zwykle gorzej kryją. Trzeba też opracować własny standardowy schemat podziału przycisków, aby w każdej maszynie przynajmniej część przycisków służyła do tego samego. Da się to zrobić np. z włączaniem akumulatorów, APU, świateł czy awioniki.

Przełączniki dostępne poniżej przycisków zostały zaprojektowane do różnych zastosowań. Pierwsze dwa to typowe przełączniki on-off. Trzeci jest przełącznikiem on-on, do którego przypisane są dwie funkcje, zaś sama dźwignia powraca zawsze do położenia środkowego (można nim dzięki temu np. wysuwać/chować klapy). Ostatni działa jako przełącznik trzypozycyjny - on-off-on. Również obsługuje dwie funkcje, ale w taki sposób, że włączenie jednej rozłącza drugą.

Wszystkie przełączniki działają precyzyjnie i z właściwym oporem. Używa się ich przyjemnie, choć przydałyby się plastikowe nakładki powiększające samą dźwignię.

Do wykorzystania pozostaje jeszcze czerwony przełącznik widoku, do którego można przypisać 4, a nawet 8 funkcji.

Pokrętła i suwaki
Panel został wyposażony w 6 pokręteł typu enkoder oraz dwa klasyczne potencjometry obrotowe. Do tego dochodzą 4 suwaki. Pokrętła można zaprogramować do obsługi autopilota (np.: HDG, CRS lub IAS, ALT, V/S), ustawiania ciśnienia czy częstotliwości. Wadą enkoderów jest... brak wyobraźni konstruktorów. Aż prosi się, aby enkodery były wciskane. Wówczas ich przyciśnięcie zmieniałoby funkcję (np. ze zmiany prędkości co 10kt na zmianę co 1kt lub w przypadku częstotliwości zmianę z liczb całkowitych na dziesiętne). Niestety zamiast tego, trzeba do tego celu zaprząc jeden z przycisków (tylko w pełnej wersji FSUIPC oczywiście, bo konieczne jest programowanie offsetu i funkcji warunkowych). Przekręcenie pokrętła HDG o 180 stopni przy rozdzielczości 1 stopnia zajmuje prawie minutę, dlatego możliwość zmiany dziesiątkami jest bardzo przydatna. O „wykręcaniu” FL370 setkami stóp nie wspomnę.

Potencjometry są wykrywane jako osie, ale ja wolałem użyć ich, na zasadzie podobnej do enkoderów, do sterowania jasnością ekranów (szczególnie w ATR od Flight 1 się to przydaje). Wprawdzie roboty z tym jest w FSUIPC sporo, ale efekt jest bardzo dobry. Do tych potencjometrów przypisana jest funkcja “fast rotate and hold”, której przełącznik znajduje się na boku, po prawej stronie panelu. Prawdę mówiąc nie udało mi się dojść do tego jak ta funkcja działa, ani nawet znaleźć tego w bardzo skrótowej instrukcji.

Suwaki również są rozpoznawane jako osie. Ich naturalnym zastosowaniem jest przypisanie do obsługi silników. Zależnie od posiadanych już innych urządzeń, można do nich przypisać dźwignię przepustnicy, mieszanki czy śmigła. Świetnie sprawdza się to w klasycznych dwusilnikowych maszynach. W przypadku silników odrzutowych dźwignie te można zastosować do uruchamiania silników (np. w A320: starter i przełączniki silników) lub sterowania spoilerami. Wszystko zależy od inwencji.

Wadą panelu jest brak możliwości opisania pokręteł i suwaków. Tylko podświetlane przyciski mają możliwość przyklejenia opisów. Cóż, pozostaje kartka z zaznaczoną konfiguracją lub dobra pamięć.

Integracja z FS
VRInsight nie dostarcza do panelu żadnych sterowników. Nie ma takiej potrzeby, gdyż urządzenie jest rozpoznawane jako joystick, co umożliwia łatwe przypisanie funkcji do przełączników. Jednak w praktyce jedynym rozsądnym sposobem integracji jest użycie pełnej wersji FSUIPC. Tylko wtedy będzie możliwe przypisywanie kilku funkcji do jednego pokrętła, czy różnicowanie funkcji zależnie od maszyny.

Bez większego trudu można przekonać standardowe maszyny do współpracy z panelem. Trudniej, jak zwykle, jest z rozbudowanymi płatnymi i darmowymi modelami. Testowałem 4 maszyny: Pipera Seneca V od FSD, Pilatusa PC-12 i ATR 72-500 od Flight1 oraz Airbusa A320 Wilco.

Piper korzysta ze standardowych skrótów FS2004, zatem bez większego problemu przypisałem przyciski. Problem pojawił się dopiero w trakcie testów. Okazuje się bowiem, że włączenie świateł przyciskiem w panelu nie zmienia pozycji przełącznika w wirtualnym kokpicie. Co więcej, światła zaświecają się na ułamek sekundy i gasną (gauge Pipera je wyłącza). Inaczej jest z wyłącznikiem akumulatorów, awioniki czy starterem – tu wszystko działa poprawnie.
Pilatus PC-12 również korzysta głównie z domyślnych ustawień, jednak w jego przypadku potrzebowałem  dodatkowo skonfigurować VasFMC. I tu, ku mojemu zaskoczeniu, pojawiły się niezrozumiałe problemy. Wszystko działało, a raczej nie działało, jak chciało. Zupełnie nieobliczalne efekty. Dopiero poszukiwania na forach dyskusyjnych pozwoliły na znalezienie przyczyny – VasFMC w najnowszej wersji ma skopane offsety, przez co nie komunikuje się prawidłowo z FSUIPC. Powrót do starej dobrej i sprawdzonej wersji 2.0.9a rozwiązał problem. Pilatus lata.

Dużym wyzwaniem jak zwykle jest ATR 72-500 od Flight1, który wymaga tworzenia makr do większości przycisków. Makra miałem już wcześniej przygotowane, dzięki czemu poszło w miarę szybko. Jedynie nowe makra trzeba był dograć do sterowania pokrętłem QNH oraz COM1. Poza tym bezproblemowo.

Airbus od Wilco to również duże wyzwanie. Tu nawet makra nie pomagają i niektóre przełączniki można włączyć tylko myszą. Dużą pomocą jest konfigurator dostarczany przez Wilco, który pozwala na dopisanie skrótów klawiaturowych do wielu funkcji maszyny. Następnie w FSUIPC do tych skrótów przypisać można przełączniki panelu. Pamiętać przy tym należy, że będzie to działać poprawnie tylko, gdy okno FS2004 jest aktywne. W przeciwnym przypadku FSUIPC wyśle kombinację klawiszy do innego aktywnego okna i nie wiadomo czym to się skończy.

Podsumowanie
Panel działa dobrze i robi to, czego od niego oczekiwałem. Do poprawy oddałbym precyzję wykrywania zmian stanu przycisków (delikatne wciśnięcie nie jest rejestrowane) oraz enkoderów (przy szybkim obracaniu nie są wyłapywane wszystkie „kliknięcia”). Da się jednak z tym żyć. Zdecydowanie nie są to pieniądze wyrzucone w błoto.

Zauważyłem niepokojące zjawisko, które występuje w momencie konfigurowania osi lub przycisków panelu w oknie konfiguracyjnym FSUIPC. Bardzo często po takiej konfiguracji FSUIPC przestaje reagować na urządzenia Saiteka (wolant, przepustnice i pedały). Po restarcie FS2004 wszystko działa prawidłowo. Na poziomie Windows XP te problemy nie występują – wszystkie joysticki są wykrywane, a ich ustawienia rejestrowane. (SW)